Krytyka usług IGeL: „Twój zaufany lekarz staje się sprzedawcą – ze wszystkimi konsekwencjami”

Lekarz Stefan Gronemeyer kieruje Federalną Służbą Medyczną (Federal Medical Service, MD). Instytucja ta koordynuje pracę 15 służb medycznych w krajach związkowych, które odpowiadają między innymi za ocenę uprawnień do świadczeń z tytułu opieki długoterminowej. MD zajmuje się również tzw. Indywidualnymi Świadczeniami Zdrowotnymi (Individual Health Services, IGeL). Są to badania i zabiegi, za które osoby posiadające ustawowe ubezpieczenie zdrowotne muszą płacić z własnej kieszeni.
Panie Gronemeyer, czy kiedykolwiek zaproponowano Panu usługę IGeL (indywidualna usługa medyczna nieobjęta ustawowym ubezpieczeniem zdrowotnym)?
Tak, oczywiście. U okulisty i urologa, asystentki medyczne poruszały ten temat. Ale ja obstawałam przy swoim i odmówiłam. Takie sytuacje są powszechne u wielu ubezpieczonych. Siedzisz w gabinecie lekarskim i nagle proponują dodatkowe badanie lub terapię, za którą musisz sam zapłacić. I oczekuje się od ciebie szybkiej decyzji, bez dokładnego wyjaśnienia korzyści i potencjalnego ryzyka.
Jak duży jest rynek IGeL?
Ustaliliśmy, że osoby ubezpieczone wydają co najmniej 2,4 miliarda euro rocznie na usługi IGeL (indywidualne usługi zdrowotne nieobjęte ustawowym ubezpieczeniem zdrowotnym). Oznacza to, że nie jest to zjawisko marginalne, lecz prężnie rozwijający się biznes – a korzyści z tych usług są w większości niepotwierdzone.
Czy to prawda, że lekarze otrzymują profesjonalne szkolenia na temat tego, jak najlepiej sprzedawać usługi IGeL (indywidualne usługi zdrowotne nieobjęte ustawowym ubezpieczeniem zdrowotnym)?
Szkolenia obejmują nie tylko lekarzy; cały zespół placówki jest grupą docelową komercyjnych szkoleń sprzedażowych oferowanych przez wyspecjalizowane agencje i dostawców. Nie jest to nielegalne, ale wyraźnie pokazuje, że priorytetem są interesy ekonomiczne placówki medycznej, a nie korzyści medyczne dla pacjentów. Zaufany lekarz staje się sprzedawcą – ze wszystkimi konsekwencjami dla fundamentalnej relacji lekarz-pacjent, jaką jest zaufanie.
Czy świadczenie z ubezpieczenia zdrowotnego może być uzależnione od zakupu indywidualnej usługi medycznej (IGeL)?
Byłoby to jawnym naruszeniem prawa. Ważne jest również, aby pamiętać, że niektóre usługi, takie jak pomiar ciśnienia wewnątrzgałkowego, są płatne prywatnie tylko wtedy, gdy są wykonywane bez konkretnego powodu. To znaczy, jeśli pacjent nie ma żadnych objawów wskazujących na chorobę. Jednak gdy badanie jest wykorzystywane do oceny objawów, staje się ono usługą objętą ubezpieczeniem.
A praktyka medyczna tego nie przestrzega?
Wielokrotnie słyszymy od pacjentów, że muszą sami płacić za takie usługi, nawet gdy rozpatrywane są konkretne skargi. Jest to całkowicie niedopuszczalne. W takich przypadkach pacjenci powinni domagać się szczegółowego wyjaśnienia przyczyn. W razie wątpliwości mogą złożyć skargę do Stowarzyszenia Lekarzy Ubezpieczeń Zdrowotnych (Association of Statutory Health Insurance Physics) lub Izby Lekarskiej (Medical Association).
Większość usług IGeL to badania dodatkowe, które same w sobie nie są niebezpieczne. Jak coś takiego może być szkodliwe? W końcu wiele osób ubezpieczonych jest zainteresowanych dokładnym badaniem.
Zasada wczesnego wykrywania jest całkowicie jasna: celem jest wykrycie choroby na etapie, na którym jest ona jeszcze w pełni uleczalna. Zakłada to jednak, że badanie jest rzeczywiście odpowiednie i wiarygodne. Badania ultrasonograficzne (USG) służą do wczesnego wykrywania raka jajnika i macicy. Mogą one prowadzić do wyników fałszywie dodatnich. Kobiety są wówczas poddawane niepotrzebnym badaniom i zabiegom, nawet w przypadku usunięcia jajników. Później okazuje się, że nic złego się nie stało. Dlatego towarzystwa ginekologiczne nie zalecają tego badania jako badania przesiewowego. Niezrozumiałe jest, dlaczego lekarze nadal oferują te badania na szeroką skalę wbrew zaleceniom ekspertów.
Krytykują również test PSA w wykrywaniu raka prostaty jako planową usługę medyczną (IGeL). Jednak obecnie jest on rekomendowany przez towarzystwa zawodowe jako użyteczna metoda wczesnego wykrywania. Jak to możliwe?
Badania jednoznacznie wskazują: chociaż mniej mężczyzn umiera na raka prostaty, gdy wykonuje się wyłącznie badanie PSA, niż gdy nie wykonuje się go wcale, badanie to może prowadzić do naddiagnostyki. Poziom PSA jest podwyższony, ponieważ rak prostaty jest rzeczywiście obecny, ale wykrywa on stan, który, zwłaszcza u starszych mężczyzn, często nie prowadzi do poważnych konsekwencji zdrowotnych ani śmierci. Niemniej jednak często następują dalsze badania i ryzykowne operacje. Nierzadkim następstwem jest nietrzymanie moczu lub impotencja. W przypadku samego badania PSA liczba mężczyzn dotkniętych naddiagnostyką jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do liczby unikniętych zgonów z powodu raka prostaty.
Ale powtórzę: ocena tego testu najwyraźniej uległa zmianie w międzyczasie.
Chodzi o nowe strategie profilaktyczne, które łączą badanie PSA z innymi badaniami, aby uniknąć właśnie tego typu naddiagnostyki. To połączenie jest obecnie przedmiotem badań naukowych w ramach systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Wyniki poznamy za około rok.

Często oferowaną i dość popularną usługą płatną z własnej kieszeni jest tzw. „baby TV” – czyli USG zarodka oprócz trzech badań objętych ubezpieczeniem zdrowotnym. Dlaczego jest ono również przez nich postrzegane negatywnie?
Wiele osób nie wie: Choć oglądanie nienarodzonego dziecka w kolorze i w 3D może być przyjemne, od 2021 roku zakazano wykonywania badań USG zarodka, które nie są konieczne z medycznego punktu widzenia. I słusznie, ponieważ zarodek nie powinien być narażony na niepotrzebne promieniowanie. Mamy jednak wrażenie, że nadal jest ono często oferowane w gabinetach lekarskich. Mogę jedynie zaapelować do rodziców, aby nie zgadzali się na to – dla dobra swojego dziecka.
Co Pan doradził osobom ubezpieczonym, gdy w gabinecie lekarskim zostaną zapytani o ofertę IGeL?
Głównym problemem jest presja wywierana przez zespół praktyk. Pacjenci muszą starać się ją znieść i domagać się czasu na wyjaśnienia i informacje. Należy pamiętać o następujących kwestiach: usługa IGeL (indywidualna usługa medyczna nieobjęta ustawowym ubezpieczeniem zdrowotnym) nigdy nie jest pilna. Zawsze jest to usługa dodatkowa, wykraczająca poza zakres usług gwarantowanych przez ubezpieczenie zdrowotne, które pokrywa wszystko, co naprawdę niezbędne. Nie ma żadnych medycznych powodów, aby teraz decydować się na usługę IGeL.
Stefan Gronemeyer, szef Federalnej Służby Medycznej (MD)
Łatwiej powiedzieć niż zrobić: pacjenci nie chcą nadwyrężać relacji z lekarzem.
To zrozumiałe. Ale równie zrozumiałe jest zadawanie pytań. Żądaj szczegółowych informacji, aż wszystko zrozumiesz. Dlaczego to się dzieje teraz? Dlaczego ubezpieczenie zdrowotne tego nie pokrywa? Jakie są alternatywy, które mogłyby być objęte ubezpieczeniem? Odpowiedzi na te pytania naturalnie zajmują czas. I ostatecznie staną się nieopłacalne dla praktyki. Jeśli po odmowie usłyszysz komentarze w stylu: „W takim razie weźmiesz na siebie ryzyko, jeśli zachorujesz”, powinieneś zastanowić się, czy nadal istnieje jakiekolwiek zaufanie. Taktyka zastraszania jest całkowicie nieodpowiednia.
Czy ustawodawca nie powinien interweniować, aby wesprzeć pacjentów?
Jesteśmy przeciwni zakazom. Naszym celem jest umożliwienie pacjentom podejmowania świadomych decyzji. Dlatego apelujemy o wprowadzenie okresu odstąpienia od umowy: Należy prawnie zawrzeć zapis, że usługa IGeL nigdy nie może być świadczona w tym samym dniu, w którym jest oferowana. Ponadto placówki medyczne powinny być zobowiązane do udostępniania niezależnych informacji o usługach IGeL, a nie tylko standardowych broszur sprzedażowych. Przeprowadzone przez nas badanie wykazało, że 75% respondentów uważa, że nie posiada wystarczającej wiedzy. Osoby ubezpieczone mają prawo do informacji, a nie do reklamy.
rnd



